Читать онлайн «Limes Inferior»

Автор Януш Зайдель

Janusz Andrzej Zajdel

Limes Inferior

Na szukanie lepszego świata

nie jest jeszcze za późno.

Alfred Tennyson

Sponad wody wstawała subtelna mgiełka – delikatny woal dający miękkość zarysowi miasta, którego panorama wyglądała stąd jak wąska, szara wstążka, u góry postrzępiona w fantazyjne ząbki i rozpostarta wzdłuż granicy wody i nieba.

Łódź kołysała się lekko na małej fali uderzającej miarowo o burtę. Rytm kołysania i plusk wody działały rozleniwiająco.

Ludzie stanowczo zbyt wiele wymagają od życia – medytował Sneer, wyciągnięty na dziobie łodzi. – Prawie wszyscy, w pocie czoła i na ogół bezskutecznie, starają się osiągnąć to, co można zdobyć prościej i łatwiej. Szukają szczęścia i zadowolenia, nie próbując wcześniej dociec, co w istocie znaczą te pojęcia… Dla mnie, na przykład, zupełnie niezłą realizacją idei szczęścia jest taka chwila, kiedy się leży na wznak kołysany falami, ogrzewany promieniami słońca… Kiedy naprawdę czuje się płynący czas. Rytm fali daje złudzenie, że jedynym toczącym się wokół ciebie procesem jest bieg czasu; czystego, wyabstrahowanego czasu, nie wypełnionego niczym oprócz plusku fal o burtę. Jeśli możesz pozwolić sobie na to, by nie liczyć uderzeń fali i upływających chwil, jeśli upływ czasu nie wywołuje paniki w twoim umyśle – jesteś naprawdę szczęśliwy.

Uniósł powieki i nie poruszając głową powiódł spojrzeniem po jeziorze. Wyglądało na to, że tylko nieliczni spośród milionów mieszkańców Argolandu podzielali jego pogląd na zagadnienie szczęścia. W polu widzenia Sneera kołysało się tylko parę żagli i dwie motorówki, dryfujące leniwie bez napędu. Reszta łowców szczęścia kotłowała się w obszarze tamtego postrzępionego paska szarości, co oddziela ciemny błękit wód jeziora Tibigan od jasnego błękitu bezchmurnego nieba nad zachodnim horyzontem.

Szczęśliwi czasu nie liczą – przypomniał sobie stare porzekadło. – Coś w tym musi być, skoro już dawniej tak mówiono. Ale ja ująłbym to inaczej: szczęśliwi, którzy nie muszą liczyć czasu.

W sytuacji, gdy nie brak nikomu pożywienia, odzienia, mieszkania, a nawet rozrywek – czas staje się wartością samą w sobie i nie jest już tylko ruchomym tłem życia, pejzażem drugiego planu, umykającym bezpowrotnie za oknem pędzącego pociągu. Czas jest głównym elementem rzeczywistości, nieodzownym składnikiem istnienia, trwania… A jednak ludzie jak gdyby nie dostrzegają tego, nie doceniają znaczenia i wartości czasu. Żyje wciąż jeszcze starożytna maksyma: „czas to pieniądz". „Pieniądz" stał się pustym słowem, zmarł w procesie przemian społecznych, a owo bezmyślne, prymitywne podejście do zagadnienia czasu wciąż pokutuje w powszechnej świadomości.

Dlaczego? Dlatego zapewne – odpowiadał sobie Sneer w swych rozważaniach – że przytłaczająca większość ludzi, to w istocie rzeczy indywidua bezmyślne i prymitywne. Czyż bowiem tak trudno dociec oczywistej prawdy, którą on, Sneer, wykoncypował dawno temu, jeszcze jako student: przecież czas to po prostu życie. Życie jest skończonym kawałkiem czasu, który został ci podarowany jak czysta kartka do pokolorowania, zabazgrania albo zmięcia i wyrzucenia do kosza na śmieci. Czas to życie. A życie jest dla ludzkiej jednostki wartością tak cenną i unikalną, że głupotą byłoby przeliczanie go na jakiekolwiek inne dobra materialne…